Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 31 października 2011

Tajniki mody

Witajcie! Dzisiaj postanowiłam trochę poszperać i przedstawić Wam najgorętsze trendy sezonu jesienno-zimowego. Otóż na ulicach dalej będą królować fryzury rodem z lat 60-tych i 70-tych, oczywiście zaadaptowane na potrzeby kobiety XXI wieku. Najważniejszym elementem fryzur będzie objętość, zarówno w przypadku loków jak i koków. Pewną alternatywą staną się proste, geometryczne, linearne cięcia - ale uwaga - taka fryzura wygląda dobrze tylko na zdrowych zadbanych włosach! Pielęgnacje stawiamy zatem na pierwszym miejscu :)
Najmodniejsze kolory to kolory jesiennych liści - czerwień i miedź. Miłośniczki brązów powinny wybrać odcień ciemnego orzecha. Eksperci podkreślają także to, co wszystkie wiemy - nie wolno ślepo podążać za modą, najważniejsze jest, aby kolor pasował do naszej karnacji, koloru oczu i nam się podobał :)
Absolutnym hitem nadchodzącej jesieni zostanie królujący już jakiś czas na wybiegach warkocz. Może być gładki, zawinięty wokół głowy lub luźno spleciony. Na topie pozostaną też letnie, niedbałe fale. Wystarczy, że w mokre włosy wgnieciecie piankę lub żel, a całą zimę będziecie wyglądały, jakbyście właśnie wróciły z plaży :) Ciekawym trendem jest też karbowanie  - styliści zachęcają, aby włosy karbować zarówno do pracy, jak i na wieczorną imprezę! A wielbicielki prostoty z pewnością ucieszą się z popularnych jesienią i zimą kucyków:)

Więcej mocy

Pewnie wszystkie wiecie co trzeba robić, aby mieć piękne, lśniące włosy  - oczywiście karmią nas tymi informacjami w prasie, telewizji, internecie... I co z tego? Nie wiem czy któraś z Was ma tyle cierpliwości, żeby tych wszystkich zakazów i nakazów przestrzegać. Ja przyznam że czasem łamie je świadomie, z pełną odpowiedzialnością. No bo jak można nie użyć suszarki spiesząc się rano do pracy? Albo jak nie prostować włosów, kiedy to właśnie w idealnie prostych wygląda się naprawdę zabójczo... Sami widzicie, czasem cel uświęca środki.
Ja właśnie tak myślałam przez długi czas - nic się nie stanie, jak tym razem wysuszę włosy gorącym powietrzem, nic mi ie będzie, jak je dziś wyprostuję. No i okazało się, że sama sobie zrobiłam krzywdę. Nawet nie wiem kiedy moje włosy stały się matowe i suche. Nie mam pojęcia, dlaczego moja piękna dotychczas czupryna stała się szorstka i napuszona... Po kilku dniach rozpaczania stwierdziłam, że nie ma co marudzić, trzeba wziąć się w garść! W końcu musi być jakiś sposób, aby odzyskać dawne piękne włosy!
Oczywiście pierwszym krokiem było przeczytanie for internetowych - nie ma sensu kupować czegoś, czego nikt nigdzie nie poleca. Postanowiłam zatem udać się do apteki, bo wiele osób zachwalało właśnie skuteczność działania kosmetyków aptecznych. Po długich rozważaniach i dyskusjach z panią farmaceutką, zdecydowałam się nabyć odżywkę Biokapu. Używałam dotychczas ich farb, ale odżywka była dla mnie nowością. Postanowiłam jednak spróbować. Po powrocie do domu od razu przystąpiłam do mycia włosów i nakładania odżywki.
Od tamtego dnia minął już miesiąc i powiem Wam, że moje włosy powoli wracają do dawnej formy! Co prawda jeszcze do końca się nie zregenerowały, ale ich stan jest już zadowalający! Odżywka Biokapu jest rewelacyjna, jestem pewna, że żadna inna nie poradziłaby obie tak dobrze z odbudową jak ona. No i teraz już zawsze będę pamiętać, że lepiej unikać częstych kontaktów z prostownicą i suszarką!

Kto jest kim

Witajcie Dziewczyny!
Jakie macie zdanie na temat Halloween? Ja powiem Wam, że za bardzo nie lubię sztucznych świąt kopiowanych z USA, ale trzeba pogodzić się z tym, że prędzej czy później wkroczą one do naszego świata. Dlatego też nie ma co stawiać im oporu, a poza ty,m każda okazja do świętowania i imprezowania jest dobra! :) Dlatego też postanowiliśmy ze znajomymi, że uczcimy amerykańskie tradycje i wyprawimy bal. Oczywiście warunkiem było przebranie się w odpowiednio odrażający strój... Ja wybrałam wampirzycę - od zawsze byłam niezłym krwiopijcą ;) Moja znajoma postanowiła natomiast zostać wiedźmą. Najciekawsze było to, że umówiliśmy się na przebieranie w moim mieszkaniu. Chcieliśmy zobaczyć, czy jej chłopak rozpozna ją jako wiedźmę :)
Już kilka dni wcześniej wypożyczyłyśmy kostiumy i zadbałyśmy o takie detale jak czarna szminka czy mroczna biżuteria. Mi nie przyszło nawet do głowy, to na co wpadła koleżanka - klika godzin przed imprezą zjawiła się u mnie z farbą do włosów w ręku! Na moje zdziwione spojrzenie odpowiedziała tylko - "wiedźma musi mieć kruczoczarne włosy prawda?" - i puściła mi porozumiewawcze spojrzenie. Chyba domyślałam się, co chce zrobić - chciała przetestować podatność swojego mężczyzny na wdzięki innych kobiet. Trik znany z wielu filmów, ale żeby stosować go w rzeczywistości?
Nie było jednak czasu na rozmyślania. Jeśli chciałyśmy zdążyć na imprezę musiałyśmy od razu zabrać się do roboty! Szybko nałożyłyśmy farbę i trzymałyśmy na włosach zgodnie z zaleceniami na ulotce. potem błyskawicznie umyłyśmy włosy i zaczęłyśmy je suszyć. Kolor wyszedł piękny - lśniący, kruczoczarny - jak u prawdziwej wiedźmy. Potem już tylko reszta stylizacji, makijaż stroje i gotowe :) Wiedźma z kruczoczarnymi włosami prezentowała się świetnie. Ciekawe czy podobnego zdania będzie też facet mojej koleżanki? ;)

poniedziałek, 24 października 2011

Rodzinne farbowanie :)

Dziewczyny, pamiętacie moje ostatnie eksperymenty z kolorem blond? Pomieszanie kolorów wyszło super, wszyscy zachwycali się moją nową fryzurą, a ja dumnie chwaliłam się swoją czupryną. Szczególnie, że złota polska jesień szybko zmieniła się w szare, pochmurne dni… Jakiś mały promyk słońca był potrzebny. Generalnie radośnie obnosiłam się ze swoim nowym kolorem, każdemu się podobał, aż w końcu trafiłam na rodzinny obiad i tam miałam okazję zaprezentować się ciociom, babciom i wszystkim innym krewnym. Oczywiście moje włosy zrobiły furorę, wszyscy pytali, co to za farba, jak sobie to zrobiłam itp. Najbardziej zachwycona była moja babcia, która ku zdziwieniu wszystkich wypaliła – „musisz mi koniecznie coś takiego zrobić”! Ta prośba zaskoczyła wszystkich, a najbardziej chyba dziadka, który chciał juz zaprotesować, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język .

Następnego dnia umówiłam się z babcią na wizytę w aptece. Wybrałyśmy farbę, babcia była zdecydowana na odcień blond, wybór padł zatem na kolor 9.0 bardzo jasny blond.

Po powrocie do domu zrobiłyśmy próbę uczuleniową, a kiedy następnego dnia okazało się, że wszystko jest ok, zamknęłyśmy się w łazience i przystapiłysmy do dzieła. Najpierw nałożyłam babci farbę na odrosty, a po czasie podanym na ulotce rozprowadziłam ją na całe włosy. Babcia była zaskoczona – po farbie do włosów spodziewała się pieczenia, szczypania i brzydkiego zapachu. Sama strasznie niecierpliwiłam się, bo nie wiedziałam co wyjdzie z moich eksperymentów, no i w końcu czułam się trochę odpowiedzialana za głowę mojej babci . Po umyciu włosów i nałożeniu odżywki przystapiłam do suszenia i modelowania.
Z każdym pasmem moim oczom ukazywał się piękny, jasnozłocisty kolor . Ja byłam zachwycona, babcia również, szczególnie dlatego, że farba bardzo dobrze pokryła siwe włosy, a na tym babci najbardziej zależało.
No i potem nadszedł czas na największą próbę – musiałam pokazać babcię dziadkowi. Na szczęście mimo wcześniejszego sceptycznego podejścia, dziadek wydawał się zachwycony!


Teraz czekam już tylko na kolejny rodzinny obiad i kolejne chętne do farbowania