Szukaj na tym blogu

sobota, 31 grudnia 2011

Nowy Rok, lepszy rok!



Nadeszła już pora, żeby złożyć Wam noworoczne życzenia :) Przede wszystkim życzę Wam, abyście w Nowym Roku znalazły więcej czasu tylko dla siebie, na swoje małe kosmetyczne przyjemności ;) Ja zawsze ubolewam nad brakiem czasu tudzież funduszy na jakieś droższe eksperymenty. Życzę Wam zatem dłuższej doby, więcej pieniędzy, zdrowia, szczęścia no i oczywiście szampańskiej zabawy dzisiejszej nocy :)





A skoro mowa o Nowym Roku - próbowałam znaleźć ostatnio jakieś trendy na nadchodzący sezon. W sklepach co prawda pojawiają się już powoli wiosenne kolekcje, ale jeszcze trochę czasu chyba minie, zanim będziemy mogli je założyć ;) Jeśli chodzi o fryzurę, możemy udać się do fryzjera już teraz :)


Co będzie modne na wiosnę? Przede wszystkim do łask powrócą włosy proste. Jeżeli macie bardzo zdrowe i odporne włosy i nie szkodzi Wam prostownica, radzę zaopatrzyć się w nią jak najszybciej - producenci też obserwują trendy i jak tylko zorientują się, że proste włosy znów będą modne, ceny tych urządzeń z pewnością pójdą w górę. Ja prostownicy używam bardzo sporadycznie, ale posiadam własny, bardzo dobry model więc rosnących cen się nie boję :) Kręcone włosy pojawiać się będą niezwykle rzadko, głównie w wydaniu wieczorowym.







Wiosną będą też modne włosy krótkie, więc nożyczki w dłoń, albo jeśli się boicie do fryzjera marsz :) Najmodniejszy będzie oczywiście nie tracący popularności bob.




To tyle na dziś, niebawem pewnie rozwinę ten temat, ale na razie to Wam wystarczy :) Pamiętajcie jednak o jednej żelaznej zasadzie - z trendów wybierajcie tylko te, w których Wam jest dobrze!

A teraz jeszcze raz - szczęśliwego Nowego Roku!!!

Sylwestrowy zawrót głowy!

Sylwester to jak dla mnie największa i najważniejsza impreza roku, niezależnie od tego jak wielkie i ważne są inne, dlatego zawsze na sylwestra muszę wyglądać maksymalnie dobrze. W tym roku wybieram się na domówkę do znajomych mojego mężczyzny, dlatego na nienagannym wyglądzie zależy mi szczególnie. W końcu trzeba zrobić dobre wrażenie :)

Długo zastanawiałam się co powinnam na siebie włożyć. Nie jest to oficjalny bal, ale w dżinsach też nie chciałam się pokazywać. Chciałam wybrać coś eleganckiego, ale za razem swobodnego.





Postawiłam na kobiecą sukienkę i zadziorne dodatki. Na to zamierzam włożyć małą skórzaną czarną kurtkę - sukienka sama w sobie jest dość słodka, a raczej taki efekt mnie nie interesuje...







 


Duży problem miałam natomiast z wyborem fryzury. Zależało mi na czymś prostym, ale eleganckim. Ponieważ mam dość krótkie włosy mogłam zapomnieć o kokach i kucykach, a mając do wyboru fale lub proste włosy wybrałam to drugie. Postanowiłam wygładzić włosy prostownicą (zazwyczaj tego nie robię, ale na sylwestra postanowiłam pozwolić sobie na niewielkie szaleństwo) oraz nabłyszczyć je, co uwydatni efekt. Spodziewam się też, że proste lśniące włosy wydobędą piękno mojego koloru :) Chciałam uzyskać podobny efekt, jak na tym zdjęciu które wyszperałam w internecie.

Pozostał jeszcze makijaż, tutaj postanowiłam nie eksperymentować, tylko wybrać to, w czym wyglądam obłędnie, mianowicie smoky eyes + delikatne usta. Oczywiście podstawą każdego makijażu musi być nieskazitelna cera muśnięta różem, ale to na szczęście nietrudno osiągnąć;)

Mam nadzieję, że całość będzie prezentowała się szałowo ;)

Czas podsumowań

Koniec roku to najlepszy czas na podsumowania, dlatego ja postanowiłam tym razem podsumować dla Was fryzjerskie wpadki gwiazd. A wierzcie mi, trochę tego było, aż ciężko wybrać :) Czasem, przeglądając zdjęcia gwiazd w przeróżnych galeriach zastanawiam się, jak one mogły dać zrobić sobie coś takiego na głowie, i dochodzę zazwyczaj do wniosku, że to zemsta źle traktowanych fryzjerów ;)




Zacznijmy od stylizacji letnich. Tu według mnie na pierwszym miejscu rankingu znajduje się Aneta Zając. Anielskie loczki wcale nie dodają jej uroku. Wygląda, jakby zaatakowała ją lokówka ;)









Nie popisała się również Doda, znana z oryginalnego, ale coraz lepszego stylu. W tej fryzurze niestety nasza rodzima gwiazda wygląda jakby wyszła właśnie od jakiegoś kiepskiego fryzjera na osiedlu emerytów.








Nie zachwyciła mnie również fryzura Doroty Gradias. Pogodynka TVN-u jest naprawdę piękną kobietą a do tego ma świetną figurę, dlatego nie wierzyłam własnym oczom - jak ona mogła dać się tak oszpecić? To coś na jej głowie wyglądało jak czapka, nie jak fryzura... Br... okropieństwo!






Nie spisała się również Ewa Kasprzyk. Bardzo lubię ją jako aktorkę, niestety nie zachwyciła mnie w tej stylizacji.




Oczywiście do zestawienia kwalifikowałoby się jeszcze więcej znanych osób, ale postanowiłam być miła z okazji Nowego Roku :) Jaki wniosek można wyciągnąć patrząc na te gwiazdy? Przede wszystkim - nie przesadzać. Przesada nie jest dobra nigdzie, a zwłaszcza w modzie :)

Święta, święta i po świętach!

Witajcie :)





Nie wiem czy u Was też tak jest, ale u mnie w domu świętom towarzyszy straszne zamieszanie zamieszanie. Wszyscy się gdzieś krzątają, a mama potrafi zadbać, żeby nikt nie siedział bezczynnie :) Dlatego też nie miałam czasu się do Was odezwać, ale już jestem i postaram się nadrobić zaległości :)







Od mojego ostatniego postu, trochę się pozmieniało :) Przede wszystkim na mojej głowie! Nadal jestem blondynką, ale ten kolor zaczyna mnie już trochę nudzić... Wiecie - nie mogę za długo wytrzymać z jednym kolorem na głowie. Dlatego też, kiedy moje włosy delikatnie się wypłukały, a u nasady pojawił się delikatny odrost postanowiłam coś zmienić ;) Oczywiście, wierna założeniu, że natura wie najlepiej, nie rozważałam wielkiej metamorfozy, ale przecież blond też nie jedno ma oblicze :) Zatem, wierna blondowi, postanowiłam wybrać inny odcień, mianowicie złoty blond.



Spodziewałam się, że kolor ten będzie się delikatnie różnił od mojego blondu jakimiś złotymi refleksami, jednak to, co zobaczyłam w lustrze po zdjęciu ręcznika przeszło moje najśmielsze oczekiwania - byłam ruda. Moje włosy miały kolor rudy wpadający brąz... Już chciałam biec do apteki po nową farbę, na szczęście w porę się opanowałam. Postanowiłam wysuszyć włosy i wtedy zobaczyć, co dalej. Na szczęście zauważyłam, że im włosy suchsze, tym mniej rude :)





Koniec końców, okazało się, że nie taki diabeł straszny ;) Po wysuszeniu włosy miały kolor ciemnego blondu, z rudymi refleksami, które widoczne były w dobrym świetle lub pod słońce. Trochę ten kolor wydawał mi się za ciemny, ale po kilku myciach stał się idealny - jasny, złocisty blond, naprawdę bardzo ładny :)

Mimo, iż efekty nie były złe, chyba jednak wrócę do mojego jasnego blondu - to, co widzę na głowie po jego aplikacji nie przyprawi mnie przynajmniej o zawał, a tak poważnie, to chyba wolę siebie w zimnych odcieniach blondu. Dzięki mojej przygodzie wiecie przynajmniej, czego się spodziewać :)

środa, 30 listopada 2011

Nasza zima zła!

Zimy co prawda jeszcze nie ma, ale mamy już grudzień, więc może przyjść w każdej chwili. Ja zawsze miałam problem z pielęgnacją włosów zimą, ale przez lata udało mi się wypracować pewne nawyki, które pomagają przetrwać mi ten trudny okres.



Przede wszystkim myję włosy tak często jak to konieczne! Częste mycie naprawdę nie szkodzi włosom, a z pewnością poprawia ich kondycję i samopoczucie (chyba nikt nie czuje się dobrze ze strąkami). Ważne jest także odpowiednie dobranie szamponu. Nie można myć włosów w ciepłej wodzie i suszyć gorącym powietrzem.



W czasie zimy unikam też wszelkich balsamów  i odżywek beż spłukiwania. To tylko niepotrzebne obciążenie włosów, przez które nadmiernie się przetłuszczają pod czapką. Tak samo z preparatami do stylizacji - jeżeli używacie wosków, lakierów i żeli w ogromnej ilości, nie dziwicie się, że Wasze włosy wyglądają wieczorem jak strąki.


No i najważniejsza rzecz - CZAPKA. Wiem jak ciężko się do niej przekonać, ja przez długie lata w ogóle jej nie używałam, uważałam, że w każdej wyglądam okropnie. W końcu trafiłam jednak na swój model i pokochałam czapki! W czapce włosy nie są narażone na niskie temperatury, które powodują wysuszanie i łamliwość. A jeśli chodzi o czapkę - równie ważne jak noszenie, jest jej zdejmowanie :) Zdejmujcie czapkę jak macie możliwość! W galerii handlowej czy w kinie nie jest Wam potrzebna, a włosy przez ten czas odetchną :)


Żeby było łatwiej, zaprzyjaźnijcie się zimą z gładkimi fryzurami - będą się mniej niszczyć!!!

Powrót do korzeni

Hej!

Dziś powiem, Wam jak to się stało, że teraz jestem blondynką :) Zaczęło się od tego, że urodziłam się jako blondynka ;) Niestety z wiekiem moje włosy ciemniały i z czasem stałam się szarą myszką z nijakimi włosami. Oczywiście musiałam coś z tym zrobić! Wtedy zaczęłam poszukiwania mojego lepszego JA :)



Pierwszy krok - czerń. Chciałam mieć piękne kruczoczarne włosy, lśniące i miękkie... Włosy może i takie były, ale ja nie prezentowałam się w nich najlepiej - zimna czerń podkreśliła moją bladą cienie pod oczami, wyglądałam dużo starzej niż w rzeczywistości.




Tak nie mogło być - musiałam coś zmienić! Skoro w czerni nie było mi do twarzy wybrałam tym razem ciepły kolor, płomienny rudy. Włosy wyszły ładne, mimo, że musiałam przejść dekoloryzację. Kolor prezentował się świetnie, na początku był lśniący i ładny. Niestety też nie był to mój kolor... Jak dla mnie był za odważny, czułam, że na ulicy patrzą tylko na mnie... A dodatkowo moja garderoba niezbyt do niego pasowała! Moja przygoda z rudym skończyła się po pół roku. Postanowiłam szukać dalej!



Następnym krokiem była czekolada. Ciepły głęboki brąz to musiało być to! Wybrałam piękny odcień, niestety na moich włosach wyszedł prawie czarny i dał takie same efekty jak czerń.



W końcu postanowiłam zaufać naturze i dałam szansę blondowi. Postanowiłam jednak go trochę ulepszyć - niewiele, rozjaśnić o 2-3 tony. Wybrałam odcień jasny blond Biokapu. Efekt był świetny - naturalny odcień pasował do moich oczu, współgrał z kolorem cery o ogólnie był rewelacyjny!





A oto wnioski, do których doszłam podczas poszukiwań:
-dobierając farbę zwróć uwagę na kolor oczu i cery
-zbyt częste, drastyczne zmiany niszczą włosy
-natura wie najlepiej - zaufaj jej :)

Imprezowo

Witam!

W ostatnią sobotę miałam okazję być ma wspaniałej imprezie andrzejkowej! Świetne miejsce, świetni ludzie, śiwetna muzyka – jednym słowem idealnie :)


Przyznam Wam jednak, że przed samą imprezą miałam spory problem – kompletnie nie miałm pojęcia jak się uczesać… Chciałam olśnić znajomych, których nie widziałam jakiś czas więc to musiał być coś naprawdę ekstra!

Wiadomo, że żadna fryzura nie wygląda efektownie na zniszczonych wyblakniętych włosach. Tydzień wcześniej odświeżyłam więc kolor Biokapem i z jeszcze większą goliwością stosowałam moją kurację olejkiem i odżywką Biokapu. W sobotni ranek orzekłam, że włosy są w wystarczająco dobrym stanie. Nadszedł więc czas poszukiwań fryzury… Przejrzałam masę stron internetowych i udalo mi się znaleźć fryzury zgodne z najnowszymi trendami. Ponieważ Karnawał juz niedługo, przedstawię Wam je :)







Fryzura z grzywką na bok będzie odpowiednia dla dziewczyn z pociągłą twarzą – grzywka optycznie skraca czoło. Do ułożenia włosów przyda się pianka zwiększająca objętość. Wystarczy wysuszyć włosy na szczotce i upiąć grzywkę z boku. Prawda, że proste? A jakie efektowne :)











Druga fryzura, która mnie urzekła będzie świetnym rozwiązaniem dla dziewczyn z długimi włosami. Niestety nie mogłam sobie na nią pozwolić, bo fryzura ta wymaga nienagannej cery, a ja jej nie posiadam… Ułożenie tej fryzury jest banalne :) Wystarczy zebrać włosy w wysoki kucyk, ułożyć z nich luźny kok i założyć opaskę na granicę czoła i włosów. Fryzura wygląda też bardzo fajnie, jak jest trochę potargana :)











Trzecia i ostatnia fryzura, która mi się spodobała to klasyczne fale. Im dłuższe włosy, wym fryzura bardziej efektowna :) Ja robię fale na dwa sposoby – nawijam wilgotne włosy na wałki lub suche włosy kręcę lokówką. Ten drugi sposób jest dość szkodliwy, ale szybszy więc uczciwie się przyznam, że czasem go stosuję… W falach ważne jest też utrwalenie – jeśli chcemy, aby nasz fryzura przetrwała szaleństwa na parkieci, koniecznie musimy spryskać ją lakierem.



Ja na andrzejkową imprezę wybrałam roztrzepany koczek z opaską i powiem Wam, że czułam się w tej fryzurze naprawdę dobrze :) Loczki zamierzam wyczarować sobie na wigilijną kolację, a grzywkę na bok przypnę sobie na sylwestra :) A Wam jak się podobają fryzury, które wypatrzyłam?

Regeneracja!

Cześć dziewczyny!



Podobno najgorszym okresem dla naszych włosów jest lato – promienie słoneczne, wiatr, kąpiele w słonej lub nie do końca czystej wodzie nie mają najlepszego wpływu na naszą czuprynę. Wydawałoby się, że jak już przeżyje się lato i początek jesieni, włosom będzie tylko lepiej. Niestety, jak niedawno Wam pisałam, moje włosy nie były w zbyt dobrej kondycji, a ostatnie zimne ranki też nie wpłynęły na nie zbyt dobrze, tym bardziej, że nie lubię czapek.


Jak juz Wam pisałam, zaczęłam używać odżywki Biokapu, teraz przyszła pora na jej recenzję. Dodam jeszcze, że uzupełniłam moją kurację niezastąpionym olejkiem rycynowym. To mój ulubiony olejek, zawsze kiedy pogarsza się kondycja moich włosów sięgam właśnie po niego!

Niestety tym razem włosy były dość mocno zniszczone, dlatego otrzeba im było czegoś specjalnego, dlatego zdecydoałam się na Biokap.  Jak wiecie używam farb tej marki i jestem z nich zadowolona, dlatego bez wahania zgodziłam się na odżywkę.


Moja reneneracja wyglądała następująco - na pierwszy ogień szedł olejek. Nakładałam go, owojałam głowę folią, ręcznikiem i podgrzewałam suszarką – pod wpływem ciepła ojekej działa lepiej :)
Po godzinie w tym turbanie myłam włosy. Aby dobrze zmyć olejek, używałam szamponu dwukrotnie. Potem nakładałam moją Biokapową odżywkę, którą po kilku minutach spłukałam.


Następnie jak zwykle używałam preparatu chroniącego włosy przed wysokimi temperaturami i suszyłam jak zwykle. Już po pierwszej kuracji zauważyłam różnicę w stanie moich włosów – były gładsze i trochę bardziej miękkie. Zdecydowanie łatwiej było mi je tez ułożyć.




Po miesiącu stosowania kuracji włosy odzyskały blask :) Teraz są miękkie, zdrowe i lśniące. Odżywka nie podrażniała mojej wrażliwej skóry. Balsam Biokapu już zawsze będzie w mojej łazience :)

niedziela, 27 listopada 2011

Na ratunek!

Witajcie! Za oknami już prawie grudzień, a pogoda jak we wrześniu. Słonecznie, ciepło – aż chce się wychodzić na spacery :) Właśnie ostatnio korzystając z ładnej pogody postanowiłam wybrać się z moją koleżanką na spacer po parku.





Umówiłyśmy się jak zwykle przy budce z watą cukrową. Czekałam o wyznaczonej porze, aż nagle ujrzałam ją zbliżającą się do mnie. Od razu zauważyłam, że coś jest nie tak, moją uwagę przykuło jej nakrycie głowy – była w czapce! Mimo, że świeciło słońce i było dość ciepło. Zdziwiłam się trochę, ale zostawiłam ten fakt bez komentarza – do czasu. Później jednak poznałam sekret owego nakrycia głowy – Basia miała nieprzyjemną przygodę z farbowaniem włosów.





Jako osoba żywo zainteresowana tematem od razu zapytałam ją o szczegóły. Zaczęło się niewinnie, Basia chciała odmienić się, dlatego postanowiła pofarbować włosy. Wybrała się więc do najbliższej drogerii i zakupiła farbę w pięknym, czekoladowym kolorze. W domu przeczytała ulotkę i od razu zabrała się za farbowanie, czekając na wspaniały efekt głębokiego brązu. Jakie było jej zaskoczenie kiedy okazało się, że ma na głowie płomienno rude kosmyki, które są suche i sianowate! Faktycznie, po zdjęciu czapki nie wyglądało to najlepiej. Postanowiłam, że trzeba działać!
 Pociągnęłam Baśkę za rękaw do apteki, żeby wybrała odcień farby, a potem załapałyśmy autobus, żeby jak najprędzej dostać się do domu. Basia najpierw stawiała opór – bała się, że kolejna farba jeszcze bardziej pogorszy stan jej włosów. Wtedy kazałam jej dokładnie przeczytać skład farby, a następnie posadziłam ją przed komputerem. Była bardzo zdziwiona, że Biokap to farba naturalna, że nie szkodzi włosom, a wręcz je pielęgnuje. Biokap nie zawiera bowiem niklu, amoniaku, parabenów, rezorcyny, hydrochinonu i kilku innych chemicznych dodatków. Jest za to prawdziwą bombą składników roślinnych, które stanowią aż 90% jego składu. Biokap zawiera przede wszystkim wyciąg z wierzby, olejek arganowy czy proteiny roślinne, które pielęgnują i odżywiają włosy.



Baśka dała się namówić. Zgodnie z ulotką nałożyłyśmy farbę na włosy, a po określonym czasie spłukałyśmy i zastosowałyśmy szampon dołączony do farby. Potem nastąpił moment kulminacyjny – spłukiwanie i suszenie. Bałam się trochę – gdyby włosy nie wyglądały dobrze cała wina poszłaby na mnie. Czekałam więc niecierpliwie aż suszarka przestanie pracować… Byłam bardzo ciekawa, ale w końcu się doczekałam – koleżanka stanęła w drzwiach. Włosy wyglądały super! Były gładkie i lśniące, a kolor zupełnie pokrył jej poprzednią marchewkę. Kolejny fryzjerski sukces :) dzięki Biokap :)


poniedziałek, 31 października 2011

Tajniki mody

Witajcie! Dzisiaj postanowiłam trochę poszperać i przedstawić Wam najgorętsze trendy sezonu jesienno-zimowego. Otóż na ulicach dalej będą królować fryzury rodem z lat 60-tych i 70-tych, oczywiście zaadaptowane na potrzeby kobiety XXI wieku. Najważniejszym elementem fryzur będzie objętość, zarówno w przypadku loków jak i koków. Pewną alternatywą staną się proste, geometryczne, linearne cięcia - ale uwaga - taka fryzura wygląda dobrze tylko na zdrowych zadbanych włosach! Pielęgnacje stawiamy zatem na pierwszym miejscu :)
Najmodniejsze kolory to kolory jesiennych liści - czerwień i miedź. Miłośniczki brązów powinny wybrać odcień ciemnego orzecha. Eksperci podkreślają także to, co wszystkie wiemy - nie wolno ślepo podążać za modą, najważniejsze jest, aby kolor pasował do naszej karnacji, koloru oczu i nam się podobał :)
Absolutnym hitem nadchodzącej jesieni zostanie królujący już jakiś czas na wybiegach warkocz. Może być gładki, zawinięty wokół głowy lub luźno spleciony. Na topie pozostaną też letnie, niedbałe fale. Wystarczy, że w mokre włosy wgnieciecie piankę lub żel, a całą zimę będziecie wyglądały, jakbyście właśnie wróciły z plaży :) Ciekawym trendem jest też karbowanie  - styliści zachęcają, aby włosy karbować zarówno do pracy, jak i na wieczorną imprezę! A wielbicielki prostoty z pewnością ucieszą się z popularnych jesienią i zimą kucyków:)

Więcej mocy

Pewnie wszystkie wiecie co trzeba robić, aby mieć piękne, lśniące włosy  - oczywiście karmią nas tymi informacjami w prasie, telewizji, internecie... I co z tego? Nie wiem czy któraś z Was ma tyle cierpliwości, żeby tych wszystkich zakazów i nakazów przestrzegać. Ja przyznam że czasem łamie je świadomie, z pełną odpowiedzialnością. No bo jak można nie użyć suszarki spiesząc się rano do pracy? Albo jak nie prostować włosów, kiedy to właśnie w idealnie prostych wygląda się naprawdę zabójczo... Sami widzicie, czasem cel uświęca środki.
Ja właśnie tak myślałam przez długi czas - nic się nie stanie, jak tym razem wysuszę włosy gorącym powietrzem, nic mi ie będzie, jak je dziś wyprostuję. No i okazało się, że sama sobie zrobiłam krzywdę. Nawet nie wiem kiedy moje włosy stały się matowe i suche. Nie mam pojęcia, dlaczego moja piękna dotychczas czupryna stała się szorstka i napuszona... Po kilku dniach rozpaczania stwierdziłam, że nie ma co marudzić, trzeba wziąć się w garść! W końcu musi być jakiś sposób, aby odzyskać dawne piękne włosy!
Oczywiście pierwszym krokiem było przeczytanie for internetowych - nie ma sensu kupować czegoś, czego nikt nigdzie nie poleca. Postanowiłam zatem udać się do apteki, bo wiele osób zachwalało właśnie skuteczność działania kosmetyków aptecznych. Po długich rozważaniach i dyskusjach z panią farmaceutką, zdecydowałam się nabyć odżywkę Biokapu. Używałam dotychczas ich farb, ale odżywka była dla mnie nowością. Postanowiłam jednak spróbować. Po powrocie do domu od razu przystąpiłam do mycia włosów i nakładania odżywki.
Od tamtego dnia minął już miesiąc i powiem Wam, że moje włosy powoli wracają do dawnej formy! Co prawda jeszcze do końca się nie zregenerowały, ale ich stan jest już zadowalający! Odżywka Biokapu jest rewelacyjna, jestem pewna, że żadna inna nie poradziłaby obie tak dobrze z odbudową jak ona. No i teraz już zawsze będę pamiętać, że lepiej unikać częstych kontaktów z prostownicą i suszarką!

Kto jest kim

Witajcie Dziewczyny!
Jakie macie zdanie na temat Halloween? Ja powiem Wam, że za bardzo nie lubię sztucznych świąt kopiowanych z USA, ale trzeba pogodzić się z tym, że prędzej czy później wkroczą one do naszego świata. Dlatego też nie ma co stawiać im oporu, a poza ty,m każda okazja do świętowania i imprezowania jest dobra! :) Dlatego też postanowiliśmy ze znajomymi, że uczcimy amerykańskie tradycje i wyprawimy bal. Oczywiście warunkiem było przebranie się w odpowiednio odrażający strój... Ja wybrałam wampirzycę - od zawsze byłam niezłym krwiopijcą ;) Moja znajoma postanowiła natomiast zostać wiedźmą. Najciekawsze było to, że umówiliśmy się na przebieranie w moim mieszkaniu. Chcieliśmy zobaczyć, czy jej chłopak rozpozna ją jako wiedźmę :)
Już kilka dni wcześniej wypożyczyłyśmy kostiumy i zadbałyśmy o takie detale jak czarna szminka czy mroczna biżuteria. Mi nie przyszło nawet do głowy, to na co wpadła koleżanka - klika godzin przed imprezą zjawiła się u mnie z farbą do włosów w ręku! Na moje zdziwione spojrzenie odpowiedziała tylko - "wiedźma musi mieć kruczoczarne włosy prawda?" - i puściła mi porozumiewawcze spojrzenie. Chyba domyślałam się, co chce zrobić - chciała przetestować podatność swojego mężczyzny na wdzięki innych kobiet. Trik znany z wielu filmów, ale żeby stosować go w rzeczywistości?
Nie było jednak czasu na rozmyślania. Jeśli chciałyśmy zdążyć na imprezę musiałyśmy od razu zabrać się do roboty! Szybko nałożyłyśmy farbę i trzymałyśmy na włosach zgodnie z zaleceniami na ulotce. potem błyskawicznie umyłyśmy włosy i zaczęłyśmy je suszyć. Kolor wyszedł piękny - lśniący, kruczoczarny - jak u prawdziwej wiedźmy. Potem już tylko reszta stylizacji, makijaż stroje i gotowe :) Wiedźma z kruczoczarnymi włosami prezentowała się świetnie. Ciekawe czy podobnego zdania będzie też facet mojej koleżanki? ;)

poniedziałek, 24 października 2011

Rodzinne farbowanie :)

Dziewczyny, pamiętacie moje ostatnie eksperymenty z kolorem blond? Pomieszanie kolorów wyszło super, wszyscy zachwycali się moją nową fryzurą, a ja dumnie chwaliłam się swoją czupryną. Szczególnie, że złota polska jesień szybko zmieniła się w szare, pochmurne dni… Jakiś mały promyk słońca był potrzebny. Generalnie radośnie obnosiłam się ze swoim nowym kolorem, każdemu się podobał, aż w końcu trafiłam na rodzinny obiad i tam miałam okazję zaprezentować się ciociom, babciom i wszystkim innym krewnym. Oczywiście moje włosy zrobiły furorę, wszyscy pytali, co to za farba, jak sobie to zrobiłam itp. Najbardziej zachwycona była moja babcia, która ku zdziwieniu wszystkich wypaliła – „musisz mi koniecznie coś takiego zrobić”! Ta prośba zaskoczyła wszystkich, a najbardziej chyba dziadka, który chciał juz zaprotesować, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język .

Następnego dnia umówiłam się z babcią na wizytę w aptece. Wybrałyśmy farbę, babcia była zdecydowana na odcień blond, wybór padł zatem na kolor 9.0 bardzo jasny blond.

Po powrocie do domu zrobiłyśmy próbę uczuleniową, a kiedy następnego dnia okazało się, że wszystko jest ok, zamknęłyśmy się w łazience i przystapiłysmy do dzieła. Najpierw nałożyłam babci farbę na odrosty, a po czasie podanym na ulotce rozprowadziłam ją na całe włosy. Babcia była zaskoczona – po farbie do włosów spodziewała się pieczenia, szczypania i brzydkiego zapachu. Sama strasznie niecierpliwiłam się, bo nie wiedziałam co wyjdzie z moich eksperymentów, no i w końcu czułam się trochę odpowiedzialana za głowę mojej babci . Po umyciu włosów i nałożeniu odżywki przystapiłam do suszenia i modelowania.
Z każdym pasmem moim oczom ukazywał się piękny, jasnozłocisty kolor . Ja byłam zachwycona, babcia również, szczególnie dlatego, że farba bardzo dobrze pokryła siwe włosy, a na tym babci najbardziej zależało.
No i potem nadszedł czas na największą próbę – musiałam pokazać babcię dziadkowi. Na szczęście mimo wcześniejszego sceptycznego podejścia, dziadek wydawał się zachwycony!


Teraz czekam już tylko na kolejny rodzinny obiad i kolejne chętne do farbowania

piątek, 30 września 2011

Typy urody - Jesień

Witajcie!

Za oknami piękna, słoneczna jesień mieniąca się odcieniami żółci, pomarańczy i czerwieni. To najwyższa pora, żeby napisać o jesiennym typie urody. Czym się on charakteryzuje?

Kolory Jesieni to przede wszystkim złoty, brąz, ciemny niebieskozielony, granatowy, ciemny dżinsowy, ciemny zielony, szary z ciepłym odcieniem, kremowy, beż, skorupka jajka, słomkowy. Dobrze wygląda też w barwach ciepłych i kolorach ziemi - ciemna czekolada, mosiądz, wielbłądzia wełna, czerwonawa miedź, rdza, karmel, kakao. Właśnie na te kolory należy się nastawić wybierając garderobę. 

Należy wystrzegać się jaskrawego różu, czerni i bieli. 

Jeśli chodzi o makijaż, Jesień wygląda dobrze zarówno w makijażu naturalnym, stonowanym, jak i w wyszukanym, przy którym możesz sięgnąć nawet po kolory ekstrawaganckie.
Matowe i błyszczące pomadki - wszystkie są dla Jesieni jeśli mają kolory: brązowe, czerwone z domieszką żółtego, jaskrawa czerwień, odcienie miedzi, pomidorowa, łososiowa lub jeżynowa czerwień, terakota i cynamon.


Jesień powinna unikać chłodnych fioletowawych czerwieni.

Panie o tym typie urody powinny wystrzegać się jasnych perłowych barw w makijażu.

Do dyspozycji Jesieni są wszystkie ciepłe kolory z domieszką złota. Dobrze będzie też jak skorzysta z kolorów lawendy, bakłażana, jasnej zieleni liści. Dla rozjaśnienia oka przyda się kolor łososiowy, brzoskwiniowy lub słoneczny żółty.
Jeśli Jesień ma brązowe włosy i oliwkową cerę, powinna wybierać róże w kolorach moreli, terakoty, ciemnej pomarańczy i brązu.

Jesień może być blondynką z brązowawym, takim bursztynowym odcieniem włosów, może być ruda, miedziana, kasztanowa. Brąz może być nawet ciemny i to bardzo, ale zawsze ma ciepły odcień.