Początek wiosny to chyba najprzyjemniejsza pora roku - dzień staje się dłuższy, pojawia się słońce no i temperatura pozwala nam czasem wyjść z domu bez czapki i rękawiczek. Niestety wiosna to tez trudny okres dla naszego organizmu, po zimie mamy pewne niedobory witamin i minerałów, dlatego właśnie na przełomie zimy i wiosny najłatwiej jest złapać jakieś paskudne przeziębienie :/ Konsekwencja niedoboru witamin jest jeszcze jedna - na początku wiosny zazwyczaj wypadają nam włosy...
Jak już wspominałam, sprawcą całego zamieszania jest nasza dieta, zimą zazwyczaj uboższa w świeże warzywa i owoce. Ponadto naszej fryzurze nie służy suche powietrze z ogrzewanych pomieszczeń, niskie temperatury czy przegrzewanie pod czapką, czyli wszystko, co niestety każda z nas swoim włosom funduje.
Co można na te dolegliwości poradzić? Przede wszystkim zmiana diety! Należy zjadać więcej świeżych witamin, można nawet przyjmować suplementy. Włosy są suche? Pomoże regularne stosowanie odżywki, maski, czy olejowanie, o którym Wam ostatnio pisałam.
Na zniszczone włosy pomoże też mycie w chłodnej wodzie, która pomoże wygładzić włosy i suszenie letnim strumieniem powietrza. Warto też na jakiś czas zrezygnować z używania lokówki czy prostownicy, a jeśli fryzura jest bardzo zniszczona może warto rozważyć wizytę u fryzjera?
Szukaj na tym blogu
środa, 29 lutego 2012
Nie tylko kuchenna
Witajcie!
Ostatnio przeszukiwałam internet w poszukiwaniu kolejnych inspiracji pielęgnacyjnych i tak trafiłam na olejowanie. Sam termin kilka razy obił mi się o uszy, ale nigdy nie miałam okazji bliżej przyjrzeć się tematowi. Zauważyłam jednak masę tematów na forach, postanowiłam zatem zgłębić temat a może nawet wypróbować, kto wie ;)
Ale zacznijmy od początku - po co to całe olejowanie? Z tego, co udało mi się znaleźć, oleje przede wszystkim nawilżają nasze włosy, zapobiegają łamliwości, rozdwajaniu końcówek, a nawet podobno przedwczesnemu siwieniu ( tego na szczęście na razie nie muszę sprawdzać :) Sama czynność jest banalnie prosta - polega to po prostu na nakładaniu wybranego przez nas oleju na włosy, trzymaniu go jakiś czas i dokładnym zmywaniu. Cały problem leży w systematyczności tych zabiegów, należy olejować włosy regularnie, najlepiej raz w tygodniu, a jeżeli nasza czupryna jest wyjątkowo sucha, nawet dwa razy w tygodniu. Nie należy natomiast przesadzać z ilością oleju - wystarczy naprawdę niewielka ilość, aby pokryć całe włosy, olej nie musi z nich ściekać!
Pozostałe zasady olejowania, które zapamiętałam i które są według mnie warte zapamiętania to:
-podgrzanie oleju przed nałożeniem - ciepły olejek łatwiej rozprowadzi się na włosach
-warto masować włosy po nałożeniu oleju przez ok. 15 minut
-najlepiej trzymać jest olej całą dobę, ale chyba mało kto może sobie pozwolić na taki komfort, generalnie im dłużej tym lepiej :)
-podziel włosy na partie, wtedy dokładniej nałożysz olej
I na koniec słów kilka o olejach - dziewczyny na forach nie mówiły jednoznacznie, jaki olej jest najlepszy, generalnie podobno można zacząć można od oliwy z oliwek, którą chyba każdy ma w swojej kuchni! Nie m zatem wymówki typu - nie mam czym olejować ;)
Ostatnio przeszukiwałam internet w poszukiwaniu kolejnych inspiracji pielęgnacyjnych i tak trafiłam na olejowanie. Sam termin kilka razy obił mi się o uszy, ale nigdy nie miałam okazji bliżej przyjrzeć się tematowi. Zauważyłam jednak masę tematów na forach, postanowiłam zatem zgłębić temat a może nawet wypróbować, kto wie ;)
Pozostałe zasady olejowania, które zapamiętałam i które są według mnie warte zapamiętania to:
-podgrzanie oleju przed nałożeniem - ciepły olejek łatwiej rozprowadzi się na włosach
-warto masować włosy po nałożeniu oleju przez ok. 15 minut
-najlepiej trzymać jest olej całą dobę, ale chyba mało kto może sobie pozwolić na taki komfort, generalnie im dłużej tym lepiej :)
-podziel włosy na partie, wtedy dokładniej nałożysz olej
I na koniec słów kilka o olejach - dziewczyny na forach nie mówiły jednoznacznie, jaki olej jest najlepszy, generalnie podobno można zacząć można od oliwy z oliwek, którą chyba każdy ma w swojej kuchni! Nie m zatem wymówki typu - nie mam czym olejować ;)
piątek, 17 lutego 2012
OMO - nie mylić z proszkiem do prania!
Witajcie!
Dziś postanowiłam opisać Wam coś, co niedawno udało mi się znaleźć w internecie. Oczywiście, jak każdą odkryta nowinkę, tak i to musiałam od razu przetestować! O co chodzi? O nietypową metodę mycia włosów.
Ale od początku - dotychczas myłam włosy "normalnie", czyli pewnie tak, jak większość z Was - moczyłam, nakładałam szampon, masowałam, żeby się spienił, trochę trzymałam na włosach a potem dokładanie spłukiwałam. Prawie za każdym razem starałam się nakładać odżywkę lub maskę, ale przyznaję się bez bicia - nie zawsze mi się chciało i niestety było to widać po kondycji moich włosów...
Kilka tygodni temu znalazłam w internecie przepis na mycie włosów, który autorka nazwała OMO. Skrót brzmi dziwnie, (mi od razu skojarzył się z jakimś proszkiem do prania :), ale chodzi o pierwsze litery Odżywka - Mycie - Odżywka. Metoda ta polega właśnie na tym, żeby przed "właściwym" myciem włosów szamponem nałożyć odżywkę i ją wmasować.
Przyznam, że na początku ten sposób wydał mi się dziwny, bo nie widziałam sensu w masowaniu brudnych, tłustych włosów odżywką. Wydawało mi się też, że ciężko będzie domyć takie włosy, bo są jednak trochę bardziej przeciążone... Dla dobra moich kosmyków postanowiłam jednak spróbować :)
Przez pierwszy tydzień strasznie ciężko było mi się przestawić na tę metodę - wydawało mi się, że to zajmuje strasznie dużo czasu, tym bardziej, że niestety mam włosy, które trzeba myc codziennie :( Z czasem jednak przyzwyczaiłam się, szło mi to wszystko dużo sprawniej.
Efekty zaczęły być widoczne po około 2 tygodniach. Włosy stały się bardziej miękkie i lśniące, wydawało mi się, że mniej się łamią i rozdwajają. Zimą miałam też problemy z przesuszonymi włosami, ale ta podwójna porcja odżywki dobrze nawilżyła mi włosy!
Moje uwagi co do tej kuracji są następujące -trzeba mieć naprawdę dobry szampon, najlepiej bez zbędnej chemii. Tylko taki dobrze oczyści włosy z zanieczyszczeń i odżywki. Ja do mojej kuracji używam Biokapu i uważam, że super spełnia swoje zadanie! Druga uwaga - znacznie wzrasta zużycie odżywki. Moim zdaniem pierwsze użycie odżywki jest mniej istotne, bo i tak wszystko dokładnie zmywa się szamponem. Dlatego postanowiłam, że do pierwszego użycia zakupię sobie jakiś tańszy drogeryjny produkt, żeby trochę obniżyć koszty całej kuracji! Oprócz tego uważam, że ten sposób jest świetny i naprawdę daje rezultaty! Bardzo Wam dziewczyny polecam!
Dziś postanowiłam opisać Wam coś, co niedawno udało mi się znaleźć w internecie. Oczywiście, jak każdą odkryta nowinkę, tak i to musiałam od razu przetestować! O co chodzi? O nietypową metodę mycia włosów.
Ale od początku - dotychczas myłam włosy "normalnie", czyli pewnie tak, jak większość z Was - moczyłam, nakładałam szampon, masowałam, żeby się spienił, trochę trzymałam na włosach a potem dokładanie spłukiwałam. Prawie za każdym razem starałam się nakładać odżywkę lub maskę, ale przyznaję się bez bicia - nie zawsze mi się chciało i niestety było to widać po kondycji moich włosów...
Kilka tygodni temu znalazłam w internecie przepis na mycie włosów, który autorka nazwała OMO. Skrót brzmi dziwnie, (mi od razu skojarzył się z jakimś proszkiem do prania :), ale chodzi o pierwsze litery Odżywka - Mycie - Odżywka. Metoda ta polega właśnie na tym, żeby przed "właściwym" myciem włosów szamponem nałożyć odżywkę i ją wmasować.
Przyznam, że na początku ten sposób wydał mi się dziwny, bo nie widziałam sensu w masowaniu brudnych, tłustych włosów odżywką. Wydawało mi się też, że ciężko będzie domyć takie włosy, bo są jednak trochę bardziej przeciążone... Dla dobra moich kosmyków postanowiłam jednak spróbować :)
Przez pierwszy tydzień strasznie ciężko było mi się przestawić na tę metodę - wydawało mi się, że to zajmuje strasznie dużo czasu, tym bardziej, że niestety mam włosy, które trzeba myc codziennie :( Z czasem jednak przyzwyczaiłam się, szło mi to wszystko dużo sprawniej.
Efekty zaczęły być widoczne po około 2 tygodniach. Włosy stały się bardziej miękkie i lśniące, wydawało mi się, że mniej się łamią i rozdwajają. Zimą miałam też problemy z przesuszonymi włosami, ale ta podwójna porcja odżywki dobrze nawilżyła mi włosy!
Moje uwagi co do tej kuracji są następujące -trzeba mieć naprawdę dobry szampon, najlepiej bez zbędnej chemii. Tylko taki dobrze oczyści włosy z zanieczyszczeń i odżywki. Ja do mojej kuracji używam Biokapu i uważam, że super spełnia swoje zadanie! Druga uwaga - znacznie wzrasta zużycie odżywki. Moim zdaniem pierwsze użycie odżywki jest mniej istotne, bo i tak wszystko dokładnie zmywa się szamponem. Dlatego postanowiłam, że do pierwszego użycia zakupię sobie jakiś tańszy drogeryjny produkt, żeby trochę obniżyć koszty całej kuracji! Oprócz tego uważam, że ten sposób jest świetny i naprawdę daje rezultaty! Bardzo Wam dziewczyny polecam!
poniedziałek, 6 lutego 2012
Coraz mniej!
Gdyby tytuł dotyczył kilogramów pewnie wszystkich by ucieszył
Niestety – mowa o włosach, czyli nie jest już tak kolorowo… Każda z Was z pewnością chociaż raz przeżyła w życiu koszmar wypadających włosów – pełna wanna włosów, kłaczki na szczotce…
Ja tradycyjnie największy problem z wypadającymi włosami mam na wiosnę. Po zimie moje włosy są przesuszone, łamliwe, a do tego bardzo przetłuszczają sie od ciągłego przegrzewania od czapki… Na problemy z włosami ma też wpływ dieta, czyli to, że w zimie jemy mniej warzyw i owoców, a więcej słodyczy – przynajmniej ja tak mam, że zimą objadam się słodyczami

Tak więc zimą zawsze starajmy się solidnie odżywiać włosy, zarówno od środka jak i z zewnątrz. Pamiętajcie o warzywach i owocach w codziennej diecie oraz o maseczkach o odżywkach.

Na czas zimy warto też zrezygnować z chemicznych farb niszczących włosów. Ja rozjaśniam włosy, a wiadomo jak chemiczne blondy wysuszają… Zamiast drogeryjnych farb używam Biokapu, są delikatne, odżywcze i nie niszczą, a pielęgnują. W sam raz nie tylko na zimę, ale na cały rok




Tak więc zimą zawsze starajmy się solidnie odżywiać włosy, zarówno od środka jak i z zewnątrz. Pamiętajcie o warzywach i owocach w codziennej diecie oraz o maseczkach o odżywkach.

Na czas zimy warto też zrezygnować z chemicznych farb niszczących włosów. Ja rozjaśniam włosy, a wiadomo jak chemiczne blondy wysuszają… Zamiast drogeryjnych farb używam Biokapu, są delikatne, odżywcze i nie niszczą, a pielęgnują. W sam raz nie tylko na zimę, ale na cały rok

Karnawał, hej!

Ostatnio pisałam Wam o moich pomysłach na stylizację walentynkową, dziś trochę bardziej imprezowo! Każda z Was ma zapewne szansę choć raz zabawić się w karanwale! Ja w karnawale lubię zaszaleć dlatego też mój wygląd musi być trochę zwariowany


W tym roku stawiam na cekiny! Dla mnie to absolutny hit sezonu, kto chce być na czasie musi błyszczeć! Najlepsza jest oczywiście cekinowa sukienka, ale jeśli nie macie tyle odwagi, możecie wybrać tylko cekinowe dodatki, np. torebkę.
Ważne jest, żeby nie przesadzić – jeśli zdecydujecie się na jeden charakterystyczny element stroju, reszta musi być stonowana, załóżcie matowe kryjące rajstopy i ograniczcie biżuterię.
W stworzeniu ciekawej stylizacji pomagają też ozdoby do włosów. Ja jestem ich wielką fanką, ponieważ nawet na co dzień, kiedy nie chce się nam spędzać długich godzin przed lustrem, fajna opaska czy spinka może zupełnie odmienić nasz look.

Kiedy miałam jeszcze dłuże włosy, najbardziej lubiłam robić z nich jakiś roztrzepany kok, a całość przyozdabiać opaską.
Teraz niestety muszę zadowolić się fajną spinką, bo koka raczej z moich włosów nie wyczaruję


A na koniec coś co zawsze mi się podobało, ale jeszcze nie miałam okazji wypróbować – maska! To jest dopiero prawdziwy karnawał

Walentynki ;)

To święto ma tyle samo zwolenników, jak i przeciwników, ja w sumie nie zaliczam się ani do jednych, ani do drugich


W tym roku robię mojemu mężczyźnie kolację-niespodziankę. Nie kupujemy sobie prezentów, ale staramy się zawsze jakoś niecodziennie uczcić to święto


Oto wyniki moich poszukiwań – w grę wchodzi 3 fryzury:

Wygładzona prostownicą – stylizacja na Rihannę

Romantyczne roztrzepanie – ta fryzura podoba mi się chyba najbardziej! Na co dzień noszę raczej gładkie włosy, więc taki potargane loczki będą miłą odmianą.

Elegancja – najbardziej elegancka fryzura – nie wiem czy się na nią zdecyduję i czy ewentualnie sama będę umiała ją zrobić… Jak nie tym razem, to następnym – taki włosy bardzo mi się podobaja więc muszę je mieć

No i przyszła!
Długo jej nie było! Jedni tęsknili, inni cieszyli się, że nie trzeba zakładać pięciu warstw ubrań pod sweter, jeszcze inni spekulowali, że zimy w tym roku nie będzie. Ja, mimo iż lubię śnieg, wielkim mrozom mówię stanowcze nie!!! Tęsknie za odwilżą…
Niestety, zima jest i nie zanosi się na to, że szybko nas zostawi. Nie pozostaje nam zatem nic innego jak przyzwyczaić się i dostosować do panującej aury, zatem dziś kilka krótkich porad, jak przetrwać zimę



Zimą zwracam też szczegółną uwagę na włosy. Nie wyobrażam sobie, jak można wyjść bez czapki! Niestety pod nią włosy bardzo szybko się przetłuszczają i tracą świeżość. Dlatego też zimą myję włosy codziennie, ale wieczorem! Używam szamponu Biokap, żeby nie obciążać niepotrzebnie włosów silikonami, które tylko przyspieszają przetłuszczanie. Dzięki niemu włosy są dokładnie oczyszczone z resztek środków do stylizacji, a jednocześnie szampon jest łagodny i nie podrażnia. Jeżeli zamierzacie używać odrzywki, pamiętajcie, że pod czapkę lepiej sprawdzi się odżwyka ze spłukiwaniem, ja polecam Biokap


Dziewczyny – pamiętajcie, żeby nie myć włosów rano! Kiedy wychodzimy na dwór z wilgotną głową, woda zamarza i rozsadza włosy od środka!!! Wyobraźcie sobie, co będziecie mieć na głowie po kilku takich wypadach!
Subskrybuj:
Posty (Atom)